Pisałem już o tym co najmniej kilka razy (m. in. tutaj tutaj i tutaj), ale dziś, pomimo szczerych chęci, powstrzymać się nie mogę. Dostałem dziś 2 doskonale pasujące do siebie informacje, które w połączeniu z małą dawką historii tworzą mieszankę wybuchową.
Może ktoś już widział, bo spamowałem tym fejsika w trakcie dnia:
Człowiek zranił żonę i zabarykadował się w mieszkaniu. Pseudo-powtórka z ubiegłego tygodnia w Sanoku, w zasadzie sprawa, która mogła wydarzyć się w każdym mieście – wówczas być może napisałaby o niej lokalna prasa w kronice policyjnej. Ale jako, że wydarzyło się to w Warszawie, na miejsce pojechał TVN24 i zrobił z tego temat dnia, o którym trąbiono dzień cały.
Zaraz po TVN24 na miejscu zjawili się… antyterroryści (wtf???). Ale akurat oni są tu najmniej ważni. Tak się złożyło, że dosłownie chwilę później w moje ręce trafił nowy numer Newsweeka, który podrzucił mi pracowy kolega, rekomendując wstępniak Tomasza Lisa. Ja również rekomenduję, bo Lis pojechał po polskich mediach jak po łysej kobyle. To, co krytykował idealnie pasowało to obrazka z telewizji. Bo naczelny ma rację – nasza telewizja, zamiast ogólnoświatową, stała się osiedlową. Brawo panie Tomaszu. Ale… chwileczkę.
Może i wyciągam brudy, ale prawie rok temu, w publicznej, czyli robionej za nasze pieniądze telewizji, Tomasz Lis odbył wielce merytoryczną rozmowę na temat mojej ulubionej Katarzyny W. Ekspertem z dziedziny psychologii była aktorka Kasia Cichopek, matka jednego dziecka, autorka książki Sexy Mama. Bo jesteś kobietą. Jeżeli ktoś jeszcze tego nie widział, polecam:
Ważny temat, szanowani eksperci, wysoki poziom dyskusji, antenowy prime time. Szkoda, że tylko ostatnie się zgadza.
Strona bloga: www.matelusz.pl
